Budynek z wieżą

Doświadczenie : 31 Liczba postów : 30 Data dołączenia : 17/03/2014

Wchodząc w jedną z wielu uliczek w dokach, podróżnicy mogą natrafić na jeden z nielicznych, bardziej okazałych, budynków w tej części Athakatli. Pośród innych wygląda jak wciśnięty na siłę. Jest to dwukondygnacyjna, kamienno - ceglana konstrukcja z ostrym spadzistym dachem pokrytym zzieleniałą miedzianą dachówką. Z jej tylnego narożnika wyrasta wieża idąca jeszcze trzy piętra w górę. Okna na parterze budynku obito kratami, zaś na poddaszu umieszczono zielono-niebieską rozetę przedstawiającą motyle. Ponad ciężkimi okutymi stalą drzwiami umieszczono drewniany szyld z filiżanką i motylem. Jest to bowiem znak jednej z najdziwniejszych gildii najemników z całego miasta. Podobno przyjmują każde zlecenie.

Przechodząc przez drzwi natrafiamy na krótki korytarz prowadzący wprost do wielkiej sali bankietowej. Na podłodze ułożono z kolorowych kamieni obraz filiżanki i motyla. Na tyłach pomieszczenia stoją stoły i ławy, zaś po prawej stronie jest coś na kształt baru. Kręconymi schodami można było wejść na otaczającą pomieszczenie antresolę. Tam też szereg drzwi prowadził do mniejszych zewnętrznych pomieszczeń, w tym zapewne również do wieży widocznej z zewnątrz. Rozeta wpuszczająca zielono-niebieskie światło do pomieszczenia sprawiając, że wszystko wydawało się jakoś dziwnie nienaturalne.

Gdyby przyjść typowego dnia, zawsze w sali będzie kilka osób, głównie na ławach i przy barze. Siedzą opowiadając dziwaczne opowieści, czego to oni ostatnio nie robili.

Doświadczenie : 51 Liczba postów : 60 Data dołączenia : 04/09/2013

Weszli na podwórze. Wyth stąpał miarowo, aczkolwiek pewnie. Wszystkie rany się zagoiły, choć do końca życia będzie mieć ranę na udzie. Przypomni o śmiertelności krasnoluda, ale też o tym, że na naukę zawsze jest czas.
Rzeczywiście, jak wynikało z opowieści, budynek Herbatki był tak niewiarygodnie widoczny, jak psie jajca. Dobrze, że został umieszczony w tej części miasta, gdzie nawet samobójca waha się przejść. W środku dnia nie było widać żywej duszy w promieniu kilkunastu uliczek. Cieszył się z tego, że nikomu nie wpadło do głowy śledzenie ich dwojga, przynajmniej miał taką nadzieję.
Przed samym wejściem do gildii zatrzymał się i przepuścił damę w drzwiach. Nie chciał być pierwszą, nieznaną osobą, czyli - reasumując - potencjalnym zagrożeniem dla obserwatorów wewnątrz. A przy okazji umili sobie widok i tym samym cały dzień, bowiem czarodziejka miała co sobą reprezentować. Odchrząknął, po czym zanurzył się w ciemność budynku, zaś cała reszta świata zamknęła się za nim solidnymi, drewniano - stalowymi drzwiami, których troll by zapewne nie zdołał wyważyć. Korytarz wydawał się być wystawowy, co w minimalnym tylko stopniu wywołało, kryty na szczęście, śmiech krasnoluda.
-Dobrze, co teraz?- pomyślał.

Doświadczenie : 31 Liczba postów : 30 Data dołączenia : 17/03/2014

Korytarz zaprowadził ich do wielkiej sali gdzie do uszu krasnoluda uderzył gwar zebranej tam gawiedzi. Ledwo weszli do środka, usłyszeli wrzask. Elfka wydzierała się na jakiegoś większego od niej, napakowanego gościa.
- Co kurwa? Chcesz powiedzieć idioto, że spaliłeś dom? Masz pojęcie co się teraz wydarzy? Słuchaj wszyscy możemy zebrać wpierdziel! Jeżeli zabiorą się za to kaptury będzie wojna! Nie wierzę że mam w gildii takich baranów! Nie wierzę że można...
Urwała. Spojrzała w stronę wchodzących. Po czym palnęła gościa w łeb tak, że spadł z krzesła.
-Jeszcze nie skończyłam, więc nie myśl że to wszystko.
Skierowała się w stronę Wytha i Juny, która pisnęła Wythowi, że to wicemistrzyni.
- Cześć Juna, jak misja?
- Bardzo dobrze, zakończona pełnym sukcesem.
- Widzę, że kogoś przyprowadziłaś?
- To Wyth jest wojownikiem, który mi pomógł. Bez niego raczej nie dałabym rady.
Wicemistrzyni skierowała swoją uwagę na Wytha. Można było dojrzeć na jej twarzy odrobinkę zażenowania Juną.
- Powiedz mi Wythu co sprowadza cię do motylej herbatki. Musisz nie być taki słaby skoro Juna cię tu przyprowadziła. Powiedz mi coś o sobie i o tym co was spotkało.
-Poza tym zapraszam tam, napijcie się czegoś. Po misji zawsze warto się odprężyć. Zaraz do was wrócę tylko skończę z tym debilem.

Doświadczenie : 51 Liczba postów : 60 Data dołączenia : 04/09/2013

No cóż, za głupotę płaciło się od niepamiętnych czasów. A to pachołek załatwił nie tego szlachcica, a to młynarz ściągnął lachy córce króla. Nieważne kim byłeś, lecz jak bardzo spierdoliłeś swoje życie jednym kretyńskim wyborem i jak bardzo za to zapłacisz. I właśnie pokaz takiej zapłaty miał się za chwilę odbyć. Cieszył się, że nie był w skórze osiłka. Pewnie i tak zaraz by ją stracił. Spalenie domu równa się oskórowaniu - ciężki przelicznik, szczególnie dla klienta takich zabiegów.
Zauważył delikatnie frasobliwy wyraz twarzy elfki, przy czym pozwolił sobie na nikły, szczeniacki uśmieszek. Kiedy kobieta zniknęła, aby siać terror i postrach wśród bandytów wielkich jak góra, krasnolud spokojnie podszedł do miejsca z napojami i nalał sobie czystej do szklanki.
Zwrócił się do Juny.
- Cóż, jeśli to jest wicemistrzyni, to jaką fascynującą postacią musi być sam mistrz? -
Chapnął łyk, po czym delikatnie się skrzywił. Miejscowa piołunówka była całkiem mocna.
- Powiedz mi, jaką pozycję w gildii reprezentujesz? Umilę sobie czas słuchając Ciebie, zanim Pani Terror powróci. Zapewne z głową tego, ekhem, "pajaca", nie myląc się. -

Doświadczenie : 31 Liczba postów : 30 Data dołączenia : 17/03/2014

Juna uśmiechnęła się lekko. Nalała sobie czegoś mocniejszego i zaczęła mówić.
-Nie jestem już nowa, ale nie jestem też weteranem. W gildii siedzę od sześciu miesięcy, więc ludzi już poznałam. Wicemistrzyni nazywana była za młodu Błyskawicą. Nikt tak naprawdę, poza samym mistrzem nie wie jak ona ma na imię. Co do samego mistrza to pojawia się naprawdę rzadko. Niektórzy mówią, że osiągnął taki poziom, że nie potrzebuje już do życia niczego materialnego i żyje samą magią. Ja jednak sądzę, że ma po prostu pewnych silnych i wpływowych wrogów, więc opuszcza gildię dla bezpieczeństwa. Co do Remira, raczej go nie zabije. Kara za to myślę że będzie gorsza. Opowiadali mi, że jakieś dwa lata temu Miriam ukradł konia należącego strażnika. Skutek był taki, że mistrz rzucił na niego urok, który zmienił go na zawsze w kobietę i to w cale nie taką ładną. Skutków dla niej lub niego jesteś w stanie się domyślić. Wprawdzie przyzwyczaiła się już do nowej formy, ale nauczkę będzie mieć do końca życia. Kary są powiedzmy wyszukane. Unikamy zabijania członków gildii.
Do ich stolika podeszła Wicemistrzyni. Teraz Wyth miał okazję przyjrzeć się jej lepiej. Zauważył dwa miecze. Ewidentnie najlepsza klasa ostrzy. Choć broń to była elfia stal, jej konstrukcja i wykonanie dorównywały krasnoludzkiej. Ubranie było dosyć obcisłe i dopasowane. Elfka nosiła spodnie, co nie było typowe dla kobiet. Jej twarz była w średnim wieku. Miała zapewne około czterystu lat. Usiadła i spojrzała na to Junę to na Wytha. Jej twarz nabrała już nieco spokojniejszego wyrazu niż ten, jaki miał okazję oglądać parę minut temu. Wyglądała normalnie.
-Witam Panie Wythu w gildii najemników Motyla Herbatka. Jestem tutaj wicemistrzynią, ale można się do mnie też zwracać Błyskawica. Chciałabym się nieco więcej dowiedzieć o tym co się stało w tej wiosce. Juna nie przyprowadza nikogo bez powodu. Czy mogłabym usłyszeć coś na twój temat i co tam się stało?

Doświadczenie : 51 Liczba postów : 60 Data dołączenia : 04/09/2013

Wyth uśmiechnął się na wzmiankę o Błyskawicy, z niewiadomych powodów. Wziął łyk piołunówki, delikatnie sapnął, zaś oczy zderzyły się z linią wzroku wicemistrzyni.
-Ano, życie się ciekawie ułożyło. Juna wszystkim się zajęła, w zasadzie pomogłem jej jedynie dobić gada. Choć, trzeba przyznać, sukinsyn do małych jaszczurek nie należał.-
Tutaj nastąpiła chwila na ochłonięcie i cichy, delikatny śmiech staruszka.
-Ale udało się odtruć całą wioskę, zakładam. A ja? Jestem starym krasnoludem, który lubi błąkać się po świecie. - odsapnął. Spodziewał się konkretnej odpowiedzi od wicemistrzyni, która mogłaby go ugruntować w sytuacji, w jakiej się znalazł. Założył nogę na nogę, po czym pojedynczym skinięciem zaprosił kobietę do zabrania miejsca przy stole, bowiem mężczyźnie nie wypadało siedzieć, kiedy to druga płeć stoi. Pomimo wieku i nawyków, których nabawił się podczas swojego życia zawsze pamiętał o dobrych manierach. Potrafiły zaprowadzić człowieka w każde miejsce, lecz najważniejszym z nich bądź co bądź było łóżko panienki spotkanej w karczmie.

Doświadczenie : 31 Liczba postów : 30 Data dołączenia : 17/03/2014

Wicemistrzyni usiadła i popatrzyła na niego i na Junę. Westchnęła. Chyba nie była pewna kto co tak naprawdę zrobił. Cóż, w końcu jedno zwalało zasługi na drugie.
-Jasne. Kiedy indziej dowiem się jak to było. Juna pewnie zachęca Cię byś dołączył, co? Jeżeli chcesz, nie mam nic przeciwko. Jednak pamiętaj, że nosząc znak gildii zobowiązujesz się do przestrzegania pewnych zasad. Nasza gildia podejmując się zadania kończy je bez względu na warunki. Ale dla kogoś, kto szuka przygód taka praca jest idealna.
Do ich stolika podszedł zapyziały dziad z jakimiś papierami. Walnął je na stół i spojrzał na Błyskawicę. Pomruczał pod nosem coś tak dziwnego, że można by go uznać za wariata, ale najwyraźniej Wicemistrzyni zrozumiała.
- za chwilę Hektor. Zajmę się tym.
- hmmhymhmmmyhmnhchhrrrhmmm.
- Dobrze, dobrze rozliczenia mają jeszcze czas.
- ghyrgghmymmhyrmhh?
- Wyth, przyszedł z Juną.
- ghhryryoghghgghghuummm?
- Jeszcze nie wiem.
- ggghhhymmhyymmgh.
- jasne.
Starzec poszedł zostawiając papiery.
- Wybacz za niego, Hektor pomaga mi w papierach. Więc jak chcesz do nas dołączyć?

Doświadczenie : 51 Liczba postów : 60 Data dołączenia : 04/09/2013

Krasnolud spojrzał się na papiery. Wiele cyferek, ale da się chyba zrozumieć. Aż przyjemnie się poczuł, kiedy szanowna wicemistrzyni uraczyła usiąść na krześle.
-Na pierwszy rzut ucha to chyba nie ma żadnych powodów do tego, abym zrezygnował. Ale chciałbym jednak dowiedzieć się czegoś więcej o gildii. I, oczywiście jeśli to Cię nie urazi, o Twoich ostrzach. Wspaniała stal elfia, niemal równie porządna, jak nie przewyższająca, robotę krasnoludzką! Być może też masz pytanie, Błyskawico? "Quid pro quo", jak mawiają na dalekim południu.-
Spojrzał na Junę, która w obecności dość wysokiej rangi wydawała się być bardzo spięta. A przecież gildia to jedna, wielka, ciężko to przechodzi przez gardło, rodzina. Twarz dziewczyny, tak samo jak jej ręce czy pierś zdawały się dostawać sprzeczne sygnały. Przypominało to nerwicę, zaś same reakcje ustawiały się w długiej kolejce. Uśmiechnął się uspokajająco do dziewczyny. Nie był to zwykły uśmiech, których tak wiele na świecie. Ruch ust krasnoluda zasugerował, że cała myśl krasnoluda skupiła się na twarzy Juny, na jej osobie na mniej niż ułamek sekundy. Podrapał się znacząco po brodzie, po czym zwrócił się w stronę, być może, przełożonej. Choć teraz ciągle miał na uwadze broń wicemistrzyni i żywił delikatną nadzieję, że może i dostanie możliwość obejrzenia tak wspaniałego wyrobu.

Doświadczenie : 31 Liczba postów : 30 Data dołączenia : 17/03/2014

- Gildia liczy sobie obecnie pięćdziesiąt dwie osoby. Połowa z nas to magowie, druga połowa to niemagiczni wojownicy. Rasa i płeć jest bez znaczenia, ważne są umiejętności. Juna już pewnie cię oceniła więc o to nie pytam. Nie trzymamy z kapturami, They, złodziejami i innym paskudztwem krążącym po ulicach tego miasta. Jeżeli podejmujesz się zadania masz je zakończyć, nawet jeżeli masz przenosić góry. Gildia jest otwarta cały czas dla jej członków. Jeżeli chcesz poczytać to w wieży jest biblioteka. Mistrz pojawia się od czasu do czasu, korzystaj jeżeli na niego trafisz. To świetny nauczyciel. Misje można zobaczyć na tablicy i zgłosić do mnie lub Hektora, że idziesz na nią. Gdybyś spalił SWÓJ dom lub miał jakichś problem z czymkolwiek, zawsze gildia służy pomocą. Kara jest tylko za zachowania zagrażające całej gildii.
Na tekst o ostrzach błyskawica zmieniła nieco wyraz twarzy. Spojrzała na niego nieco wzrokiem mówiącym "nie pytaj".
- Nie lubię ich pokazywać. Za bardzo rozniesie się o nich wieść, to będą się czaić na mnie za każdym zaułkiem. Powiem tylko, że zostały wykonane z materiału, którego nie znajdziesz w sprzedaży. Dobrze za parę chwil pozałatwiamy papiery, teraz zostawiam Cię z Juną.
Gdy Błyskawica ich opuściła na ich ławkę natychmiast dosiadła się jakaś młoda blondyna zasypując ich gradem pytań. Tempo jej mówienia było szybsze od galopującego rumaka, więc Wyth ciężko łapał o co jej biega.
-CześćJuna!Jaksięmasz?Cotyrobiłaśnamisjitakdługo?Jakbyło?Ktoto?Krasnolud?Widzężesiębardzolubicie.Czyłączywascoświęcej?Ooonowyzwiąek?UCoztegobędzie?Kiedyślub?Mogęszykowaćcisuknię?
Juna z zażenowaną miną i uśmiechem, który średnio do niej teraz pasował,wzdychając powiedziała:
- Uspokój się Arna. Zwolnij.

Doświadczenie : 51 Liczba postów : 60 Data dołączenia : 04/09/2013

Podziękował uprzejmie wicemistrzyni, po czym z szybkością charakterystyczną dla swojego wieku nie zauważył nawet przybycia dziewczyny, która w ułamku sekundy zawarła ilość słów potrzebną do napisania grubej encyklopedii. Krasnolud uśmiechnął się i wypił ze szklanki. Zwrócił się prosto w oczy dziewczyny.
-Arna, tak? Wspaniałe imię. Mnie zwą Wyth. Może opowiesz coś niecoś o swojej koleżance Junie? Chciałbym poznać.-
Ironiczny uśmiech ledwo został zatrzymany przez Ósemkę, o mało co krasnolud nie parsknął śmiechem, widząc destruktywny wzrok czarodziejki - był krok od śmierci i to sprawiało mu dużą, krótko mówiąc, radość.
W trakcie czekania, aż Arna zakończy swój monolog, wypatrywał Hektora z papierami. Na co komu, z drugiej strony, papiery? Ale cóż, jak mus to mus.
Byleby to nie był cyrograf, bo już kiedyś zdarzyło mu się jeden podpisać. Na szczęście w ostatni piątek udało mu się podetrzeć tym świstkiem papieru, czyli go unieważnić w świetle prawa krasnoludzkiego. Nie bał się już o swoją duszę, a co najwyżej o napływ gotówki.
Juna zdawała się z dziką wściekłością powstrzymywać od uśmiercenia blondyny, co było niezłym widowiskiem w oczach dziadka. Uwielbiał patrzeć, jak dwie kobiety biją się. Albo kłócą - i tak sprowadzało się to krótko mówiąc do bitki.
Gdzie ten cholerny Hektor?

Doświadczenie : 31 Liczba postów : 30 Data dołączenia : 17/03/2014

Juna patrzyła wzrokiem, którego Wyth nie widział do tej pory. Arna kontynuowała.
-Zwolnioć?Mówięprzecierzbardzowolno,acoważniejszewidzęnowości.Chciałabym...
W tym momencie Juna nie wytrzymała, wstała i wzięła Arnę na bok. Wyglądało to dosyć komicznie, ponieważ Arna nie chciała odchodzić od stołu podczas gdy, Juna ciągnęła ją za fraki. Arna w końcu skapitulowała i obie dziewczyny się ulotniły się na drugi koniec sali.
- Zaraz wrócę! - krzyknęła krasnoludowi na odchodnym.
Juna i Arna odeszły gdzieś dalej kłócąc się ze sobą. Nim Wyth się obejrzał już wróciła Wicemistrzyni z jakimś papierem. Gdzieś w górze sali Hektor przeszedł też po balkonie zerkając na dół. Błyskawica spojrzała na żrące się Arnę i Junę rozbawiona. Usiadła naprzeciwko Ósemki i patrząc na jego minę powiedziała:
- Nie przejmuj się nimi. Kłócą się o wszystko i wszystkich. Taka już ich natura. Mam tutaj papiery które trzeba wypełnić. Sama nie lubię tej całej biurokracji w gildii, ale Mistrz zawsze nalegał by prowadzić dokładne spisy. Jakoś przez to będzie trzeba przebrnąć. Umiesz czytać? Pytam bo nie każdy ma ten talent.

Doświadczenie : 51 Liczba postów : 60 Data dołączenia : 04/09/2013

-Na szczęście żyję na tyle długo, że posiadłem tą umiejętność. Hm... mhm.. mhm... dobrze. Gdzie podpisać?- popatrzył prosto w oczy wicemistrzyni.
Po chwili namysłu poprosił jednak wicemistrzyni o dokładne wytłumaczenie jego obowiązków, przywilejów i ewentualnych spraw, których mógł się nie spodziewać - mimo to na jego twarzy widać było grymas świadczący o tym, że tak czy inaczej podpiszę umowę.
Ogarnął wzrokiem dwie dziewczyny - między nimi piekło. Żaden śmiertelnik nie powinien wchodzić między dwie kobitki, bo straci albo rękę, albo coś cenniejszego. Strach pomyśleć, co by mogły człowiekowi zrobić. Uśmiechnął się do Błyskawicy, zupełnie jak do osoby, którą znał od lat.
-Znam się dosyć dobrze na kowalstwie. Być może, w wolnej chwili, zajrzę do kuźni i pomogę miejscowemu rzemieślnikowi.-
Ah, jak rześko się poczuł, gdy wreszcie miał nadzieję na swój własny, ogromny zakład broni! Przynajmniej za darmo mógłby ostrzyć swój topór, bo pieniędzy mało, a kobiet dużo.

Doświadczenie : 31 Liczba postów : 30 Data dołączenia : 17/03/2014

Wyth spojrzał na dokument. Kartka dobrej jakości pergaminu leżała przed nim objawiając następujący tekst:

Statut Gildii

W imię miecza i magii członków gildii "Motyla Herbatka" dla dobra, chwały i honoru gildii postanawia się to porozumienie.
To są postanowienia:
1. Każdy kto znak gildii nosi i za jej członka się podaje, uznany przez mistrza lub jego zastępcę za członka być musi oraz ma obowiązek raz na kwartał do kasy gildii złotą sztukę oddać. Nowy członek gildii musi być zaakceptowany przez mistrza lub jego zastępcę.
2. Tożsamość i umiejętności członków gildii nie winny być ujawniane bez ich zgody.
3. Członek gildii bez zgody mistrza bądź jego zastępcy nie powinien łamać prawa niemagicznego.
4. Czarna magia, nekromancja, wzywanie duchów i magia łącząca z zewnętrznymi planami jest zakazana.
5. Wszczynanie walk między członkami gildii uważa się za łamanie nieniejszego porozumienia.
6. Szpiegostwo wobec gildii karane jest śmiercią.
7. Bycie spokrewnionym z bóstwem mistrzowi należy zgłosić.
8. Podjęte zadanie należy wykonać wszelkimi środkami. Nie ma zadań niewykonalnych.
9. Podjętą lub zakończoną misję do odpowiedniego miejsca należy zgłosić.
10. Nie wolno brać dwu misji na jeden raz.
11. Zapłata za misję drużynową jest równa dla wszystkich jej członków.
12. Okradanie, przeklinanie, oczarowywanie i szantaż i inne formy represji wobec osób postronnych na misji są zakazane.
13. Nie można opuścić Gildii bez powiadomienia o tym mistrza. (jeśli ktoś to uczyni, poniesie konsekwencje)
14. Raz do roku organizowane jest zebranie ogólne, obecność obowiązkowa pod groźbą kary w wielkości 5 sztuk złota.
15. Wnoszenie broni i używanie magii podczas zebrania ogólnego jest surowo karane.
16. Obrażanie, ośmieszanie, wszczynanie walk na zebraniu ogólnym uważa się za łamanie statutu.
17. Bez względu na pozycję społeczną, rasę i płeć, w gildii wszyscy są równi.
Przywileje:
1. Członek gildii ma prawo do wykonywania zleceń pod szyldem gildii.
2. Członek gildii ma prawo, po wykonaniu trzech zadań, do rekrutacji nowego członka gildii.
3. Członek gildii ma prawo do noclegu w gildii do trzech dni bez opłaty.
4. Członek gildii ma prawo do rezygnacji z misji przed oficjalnym podjęciem się jej u zleceniodawcy.
5. Członek gildii ma prawo do głosu w sprawach gildii podczas zebrań ogólnych.

Doświadczenie : 51 Liczba postów : 60 Data dołączenia : 04/09/2013

Wzrok ślizgał się po literach. Krasnolud czytał uważnie każde zdanie. Kiedy skończył, uśmiechnął się do siebie, burknął coś i podpisał dokument.
Został oficjalnym członkiem gildii. Przysunął kartę w stronę wicemistrzyni, odłożył pióro tuż obok. Splótł ramiona na klatce piersiowej i czekał.
Jego ostatnie pytanie nie doczekało się odpowiedzi, dlatego też nie kwapił się na dalsze suszenie języka. Zajął się natomiast podziwianiem wystroju całej hali i przyglądaniu się członkom herbatki, choć zdawać by się mogło, że to właśnie na kobietach zawiesza wzrok.
Cisza stawała się coraz głośniejsza, a Wyth starał się z całych sił nie zasnąć. Nie chciał mieć tyłów u Wicemistrzyni już na samym początku swej przygody. No cóż, stało się to jednak oficjalne, Wyth umierał z nudy, a nikt mu nie odpowiadał. co za buraki.
Może jednak szanowna wicemistrzyni łaskawie się odezwie?

» Stary budynek

Budynek z wieżą

Budynek z wieżą

Similar topics

Similar topics