IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Główna sala

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Mistrz gry
Mistrz gry

Doświadczenie : 246

Liczba postów : 282
Data dołączenia : 14/03/2013

Główna sala Empty
PisanieTemat: Główna sala   Główna sala I_icon_minitimeSro 17 Lip 2013, 21:01

To piętrowy, murowany budynek - prawda, że nieco odrapany, a przeróżnymi przybudówkami obrośnięty niby pniak hubami. Położony na skraju wielkiego mostu, opodal stromych schodów wiodących w dół, do niewielkiej, rybackiej przystani; bywało, że opuszczający go, zmęczeni trunkiem goście spadali kilkanaście sążni w dół, w zimne wody zatoki. Jednakowoż mimo tego oczywistego niebezpieczeństwa, przybytek przyciąga chyba wielu - o czym świadczą rozbrzmiewające tu co wieczór: gwar i dźwięki muzyki.

Główna sala przybytku to przytulne pomieszczenie, zastawione stołami i ławami; na kominku zwykle płonie ogień, podłoga zasłana jest często zmienianym sianem, zaś w powietrzu unosi się zapach smakowitej strawy. Spotkać tu można zarówno rybaków, jak i podróżników z dalekich krain; zwykłych pijaków i najprawdziwszych poszukiwaczy przygód. Zza niewysokiego szynkwasu zaś osobiście dogląda interesu właściciel. Jest nim Samuel Grzmotobek, niziołek, który chełpi się, że posiada w swej piwniczce wszystkie trunki pijane gdziekolwiek w Faerunie. Stali bywalcy zaś klną się na samą Wakueen, że nikomu nigdy nie zdarzyło się udowodnić mu w tym kłamstwa.

Drewniane schody prowadzą stąd w górę, jak i w dół.
Powrót do góry Go down
Sylva
(1) Pazurki Boo

Doświadczenie : 12

Liczba postów : 13
Data dołączenia : 30/07/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Człowiek

Główna sala Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala   Główna sala I_icon_minitimeNie 04 Sie 2013, 19:39

Wraz z zachodem słońca weszła w kręte uliczki między zabudowaniami Mostu. Chwilę kluczyła, nim wyszła na otwartą, acz wypełnioną przeróżnymi kramami i straganami, przestrzeń Skweru kupców. Przechodząc przez to miejsce Sylvę uderzył, jak zwykle, gwar i cała gama zapachów ryb, pieczywa, przypraw i ziół. Dziewczyna zwolniła kroku, raz ze względu na otaczający tłum, a i również na zwiększone ryzyko niemiłego spotkania z ulicznymi złodziejami. W końcu przecisnęła się na koniec mostu, gdzie stało "Pięć Dzbanów". Chwilę przypatrywała się budynkowi, jakby chciała przez ściany zobaczyć, co dzieje się w środku. Następnie zeszła po stromych schodach i weszła do gospody. Rozejrzała się lekko po wnętrzu, szybko lustrując zgromadzonych. Była dość jeszcze przed czasem, więc raczej nie sądziła, aby jej potencjalny zleceniodawca już się zjawił. Usiadła na ławie zaraz przy szynkwasie. Poprawiła swój płaszcz i po raz kolejny zaczęła delikatnie przyglądać obecnym osobom.
Powrót do góry Go down
Harfiarka
Mistrz gry

Doświadczenie : 95

Liczba postów : 96
Data dołączenia : 04/04/2013

Główna sala Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala   Główna sala I_icon_minitimePon 05 Sie 2013, 19:24

Gospoda zaś była pełna; późny wieczór był bowiem złotym czasem, kiedy w jej podwojach gromadziło się najliczniejsze i najniezwyklejsze towarzystwo.
Oto w rogu sali zasiadała niewiasta, przeciętnej urody, tym jednak niezwykła, że przyodziana w pełną, rycerską zbroicę. Brakło jej jeno hełmu -za to o ścianę, tuż obok niej -w zasięgu zbrojnego ramienia -stał oparty ciężki, drapieżnie wygięty berdysz z czarnej stali. Kobieta w ciszy sączyła piwo, wiodąc wokół groźnym, wyzywającym spojrzeniem -jakoby tylko czekając, by rozbić łeb pierwszego wesołka, który odważy się z niej zadrwić.
W przeciwieństwie do niej, pękaty jak baryłka krasnolud, który zajął miejsce przy najdłuższym stole, czynił wokół siebie mnóstwo hałasu i zamieszania. Odziany był bogato, złoty łańcuch zwieszał mu się z szyi, zaś sadzone klejnotami pierścienie zdobiły kciuki. Jadł za trzech i pił za dziesięciu, kalając plamami drogiego miodu swój haftowany kaftan, jednocześnie zaś śpiewał rubaszną przyśpiewkę, bajał starą gawędę i wiódł uczoną dysputę z zasiadającym obok drzwi starcem.
Ten z kolei wyglądał biednie. Okutany w postrzępione szaty, zbrojny jeno w sękaty kostur, który dla obrony przed ulicznymi psami okręcono przy końcu jeżową skórką; wychudzony był i nieco cuchnący. Jeśli jednak wsłuchać się w jego słowa, i wymieniane z krasnoludem argumenty, na jaw wychodziło, że ubóstwo jego i fach żebraczy nie są spowodowane nieszczęśliwym obrotem losu, ale świadomym, filozoficznym -jak rzekł -wyborem.
Jakiś niziołek, pono krewny gospodarza, wygrywał na gęślach skoczną melodyjkę, podskakując przy tym na jednym ze stołów i przytupując do rytmu bosymi stopami.
Po pracodawcy Sylvy nie było śladu...Tak jej się przynajmniej zdawało, bo nie wiedziała przecież, jak onego rozpoznać.
-Wina może? -zagadnął nagle zza szynkwasu średniego wieku niziołek, uśmiechając się do dziewczyny familiarnie, i wyciągając ku niej oplecioną w wiklinę flaszę. -Wybrał żem pięcioletnie sembiańskie, najbardziej mi się dla panienki widzi...Ale mam i insze, jeślim chybił!
Powrót do góry Go down
Sylva
(1) Pazurki Boo

Doświadczenie : 12

Liczba postów : 13
Data dołączenia : 30/07/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Człowiek

Główna sala Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala   Główna sala I_icon_minitimePon 05 Sie 2013, 22:58

Faktycznie ludzi dość się naszło do karczmy, ale czy odbiegało to od każdego, innego wieczoru? Dziewczyna szczerze w to wątpiła. Pięć Dzbanów cieszyło się pewną sławą i to znacznie lepszą, niż choćby jakikolwiek przybytek doków. Zresztą to Athkatla, co i rusz przyciąga kolejnych kupców i wszelkiej maści awanturników. Sylva doszła do wniosku, że może zbyt pochopnie uznała, że przybyła przed człowiekiem, który ją szukał. Mógł przecież już znajdować się tutaj. Jej wzrok na chwilę zatrzymał się na krasnoludzie, wydał się być dość rubasznym przedstawicielem cechu kupieckiego, zaś jego towarzysz raczej osobliwy. Na chwilę się zatrzymała na kobiecie w pancerzu, a bardziej na opartej obok ciężkiej broni.
Lekko się uśmiechnęła, słysząc słowa niziołka. - Trudno byłoby odmówić, prawda? – odparła i pochyliła się nad kontuarem, tak, aby karczmarz mógł ją usłyszeć, bez konieczności przekrzykiwania gwaru i muzyki. – Sembiańskie będzie, jak najbardziej odpowiednie. Idealny traf - pokiwała głową oraz zaraz dodała: - tłoczno dziś. Ach i może mógłby mi pan pomóc. Miałam się tutaj spotkać z krewnym znajomego, Veltiurem. Może zna go pan lub wie czy to któryś z gości? - W końcu może zatrzymał się on w gospodzie albo był jej stałym bywalcem.
Powrót do góry Go down
Harfiarka
Mistrz gry

Doświadczenie : 95

Liczba postów : 96
Data dołączenia : 04/04/2013

Główna sala Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala   Główna sala I_icon_minitimeWto 06 Sie 2013, 10:12

Twarz niziołka spoważniała; czoło zmarszczyło się, a brwi nastroszyły. Milczał przez chwilę, nalewając wino do cynowego kielicha. Wreszcie odetchnął, przesunął naczynie w stronę Sylvy, po czym rzekł, stłumionym głosem, który w ogólnym harmidrze nie mógł być słyszany przez kogokolwiek innego.
-Pan Veltiur czeka, w sali na górze... Powiadał, że trza mu spokoju i miejsca ustronnego. Pilił, bym jak najszybciej wysłał doń panienkę... -jego spojrzenie odnalazło oczy dziewczyny, tak jakby niziołek samymi tylko źrenicami chciał przekazać jej jakąś wiadomość. Gdy się to nie powiodło, pochylił się ku niej, po czym szepnął, jeszcze ciszej i jeszcze poważniej.
-Panienko, to jest jakowyś podejrzany typ. Najlepiej idź stąd, powiem, żeś nie przyszła... Albo przynajmniej baczenie nań dawaj. Pod drzwiami izby chłopaka postawię, z tęgą lagą. Nasłuchiwał będzie, krzyknąć starczy...
Powrót do góry Go down
Sylva
(1) Pazurki Boo

Doświadczenie : 12

Liczba postów : 13
Data dołączenia : 30/07/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Człowiek

Główna sala Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala   Główna sala I_icon_minitimeWto 06 Sie 2013, 11:49

Po reakcji gospodarza zrozumiała, że utrafiła z swym pytaniem. Wiedział o tym człowieku, więc Sylva spokojnie czekała, aż niziołek coś więcej zdradzi. Kiedy podał jej kielich, chciała go uchwycić. Natychmiast jednak straciła zainteresowanie winem, które skądinąd na pewno było doskonałe, gdy właściciel zaczął mówić. Niemal niezauważalnie skinęła głową na początkowe słowa. Spodziewała, że ten cały Veltiur będzie chciał się widzieć w miejscu zacisznym, a nie w pełnej, mniej lub bardziej przypadkowych gości, sali. Może też Samuel Grzmotobek przesadzał w ocenie, tylko czy nie miałby rozpoznania po latach prowadzenia „Pięciu Dzbanów”? Dlatego to też zwiększyło tylko czujność Sylvy.
- Rozumiem i dziękuję – odpowiedziała równie cicho, w końcu nie musiał jej nic mówić. – Ale spotkam się z nim, acz jak radzisz panie będę ostrożna, a i służący z porządną lagą jest wcale niezłym pomysłem – dodała. Osoby, dla których zwykle pracowała prawie stale nie należały do tych porządnych warstw i szczerze nie spodziewała się, aby to się miało teraz zmienić. Zawsze starała się być uważna, inna sprawa, że była im po prostu w danym momencie potrzebna. Wysupłała srebrną monetę, którą położyła na blacie, obok kielicha.
- Czas na mnie, gdzie na górze znajdę pana Veltiura? – zapytała wstając i równocześnie rzuciła spojrzenie na schody.
Powrót do góry Go down
Harfiarka
Mistrz gry

Doświadczenie : 95

Liczba postów : 96
Data dołączenia : 04/04/2013

Główna sala Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala   Główna sala I_icon_minitimeWto 06 Sie 2013, 22:02

Niziołek przez chwilę spoglądał na monetę, po czym ujął ją w dłoń i schował w jakowymś zakamarku szaty.
-W końcu korytarza, na górze, podle wozów cyrkowych. Dziś nie ma tam nikogo inszego... -urwał, po czym zamilkł na dobre, wracając do polerowania szynkwasu. W sali pozornie nic się nie zmieniło -jeno zbrojna niewiasta uniosła się ze swego miejsca, i jęła wypytywać o coś krasnoluda, wymachując mu przed twarzą jakowymś papierem. O co szło, nie sposób było zgadnąć -muzyka skutecznie zagłuszała jej słowa. Z resztą -i sam krasnolud ni na chwilę nie przestawał śpiewać o cudnym tyłeczku pięknej Mad, najpewniej nie pojmując, czego się odeń wymaga.
-...nic nie mam, tedy nic nie można mi zabrać! -wzbił się nagle ponad rejwach głos obdartego starca.
Na rozmowę Sylvy i Samuela Grzmotobka nikt nie zwrócił najmniejszej uwagi.
Powrót do góry Go down
Ares
(3) Kolec Chochlika

Doświadczenie : 25

Liczba postów : 34
Data dołączenia : 09/09/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Półelf

Główna sala Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala   Główna sala I_icon_minitimeSob 21 Wrz 2013, 16:53

Ares obudził się po niezbyt spokojnej nocy. Wczorajsza sprzeczka ze Świetlikiem o to czy iść na ruiny czy nie nie dawała mu spokoju. Pamiętał że świetlik powiedział że to świetna okazja i nie należy jej marnować więc i tak tam pójdzie.
"Jasne"- pomyślał.
Rozejrzał się po pokoju. Nie było Świetlika. Szybko zanotował w notatniku to co pamiętał i zaczął szukać małego. Jak każdy szanujący się mag Ares również był w stanie wyczuć energię magiczną z odległości kilku metrów. To niezbędne by uczyć się i korzystać magii. Ma to też swoje inne zastosowania. Mag będzie wiedział że jesteś magiem chyba że stosujesz specjalne techniki ukrycia, których ani Ares, ani Świetlik nie znał. Chodził i w kilka minut myślami obadał całą karczmę. Po przyjacielu ani śladu.
"Naprawdę tam poszedł. Po co ja marnowałem czas przecież mogłem się domyślić!"- był coraz bardziej podenerwowany a jego psychika powoli przestawiała się w tryb czujności. Nie był już tak bardzo pewny siebie jak zazwyczaj.
Po spakowaniu swoich rzeczy, a wiele tego nie było, Udał się na dół by odebrać opłacony poprzedniego dnia posiłek. Zapłacił za noc i śniadanie poprzedniego dnia więc nie musiał martwić się o płacenie. Musiał jeszcze dowiedzieć się jak najszybciej dotrzeć do Ruin. Bez pomocy z zewnątrz może nie zdążyć.
Usiadł przy jednym ze stołów obserwując ludzi podchodzących do baru. Może zapyta kogoś mało podejrzanego.
Powrót do góry Go down
Larisa
(4) Upadek Ardulli

Doświadczenie : 30

Liczba postów : 36
Data dołączenia : 27/08/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Człowiek

Główna sala Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala   Główna sala I_icon_minitimeSob 21 Wrz 2013, 17:15

Ucieszyła się, widząc na swojej drodze oberżę - wreszcie znalazła to, czego szukała. Mimo, iż starała się nie zatrzymywać, wędrówka zajęła jej nieco czasu i teraz była najzwyczajniej w świecie zmęczona. Zatrzymała Dianę, dzielnie trzymającą się przez całą podróż.
- Dziękuję, malutka - pieszczotliwie potarmosiła grzywę konia, schodząc zeń. Stała właśnie przed wejściem do karczmy o dumnej nazwie "Pięć Dzbanów". Wydawała się całkiem dobrym miejscem do rozpoczęcia poszukiwań.
Nie chciała zatrzymywać się na długo - tylko tyle, żeby móc cokolwiek zjeść i dowiedzieć się, jakie informacje posiadają ludzie w środku. Nie wiedziała też, jak szybko będzie musiała się stąd ulotnić, dlatego odprowadziła klacz na kilka metrów od gospody, poza wszelkie przybudówki i budynki - tak, by ta miała dostęp do trawy na niewielkim kawałku wolnej ziemi, jaki kobieta znalazła. Wiązanie Diany mijało się z celem Larisy. Chciałaby móc zdjąć jej siodło, jednak po wydarzeniach, jakie niedawno miały miejsce, wolała nie ryzykować jakiegokolwiek spowolnienia.
- Zostań, Diana - powiedziała to spokojnym, normalnym tonem. Nie obawiała się, że ktoś połakomi się, by ukraść jej klaczkę. Był wczesny ranek, świat dopiero budził się do życia.
Weszła do środka, zdejmując z głowy kaptur. Zapach był tu cudowny - Larisa od razu poczuła, jak burczy jej w brzuchu.
Nie pomyślała tylko, że o tak wczesnej porze osób w oberży nie będzie zbyt wiele, więc bynajmniej informacje, jakie mogłaby tu zdobyć o zmierzchu w żaden sposób nie równają się z tymi, jakie otrzyma teraz.
Chciała wychodzić, iść gdzieś dalej, byle szybciej móc dowiedzieć się, o co chodzi, co się stało, jednak nie mogła wszystkiego robić pochopnie. Rozejrzała się jeszcze raz, zatrzymując wzrok na długowłosym, bladym mężczyźnie w płaszczu. Hm, a może...?
Uznała, że nie ma nic do stracenia. Cicho, spokojnie skierowała się w stronę osoby, która mogła udzielić jej cennych wskazówek. Stanęła przed, jak zauważyła, półelfem, uśmiechając się nieśmiało - miała nadzieję, że zrobi na nim dobre wrażenie, pomogłoby jej to bardzo w osiągnięciu celu.
- Ekhm... - nie bardzo wiedziała, jak zacząć. - Dzień dobry. Czy... Czy ma pan chwilkę?
Musiała mieć nadzieję, że trafiła na właściwą istotę, zdolną do udzielenia jej pomocy. Ale czy na pewno?
Powrót do góry Go down
Ares
(3) Kolec Chochlika

Doświadczenie : 25

Liczba postów : 34
Data dołączenia : 09/09/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Półelf

Główna sala Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala   Główna sala I_icon_minitimeSob 21 Wrz 2013, 17:31

Spojrzał na nią niespokojnym wzrokiem kogoś kto szuka dziury w całym.
"Kim ona jest? Nie wygląda na taką co by chciała coś mu zrobić. A może. Czego chce?"-pomyślał
-Nie za bardzo, ale jeżeli znasz sposób na szybkie dostanie się do ruin na wzgórzach Umar, to miałbym czas. Muszę się tam jak najszybciej dostać.
"Zobaczymy co powie i jakie ma intencje"-jakoś trzeba było się przekonać o co kobiecie chodzi. Patrzył czujnym wzrokiem obserwując każdy ruch. Nie tylko jej ale i otaczających ludzi. Miał szczerą nadzieję że ta kobieta nie ma wobec niego złych zamiarów, wolał nie wchodzić teraz w konflikty. To najmniej odpowiedni moment.
Powrót do góry Go down
Larisa
(4) Upadek Ardulli

Doświadczenie : 30

Liczba postów : 36
Data dołączenia : 27/08/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Człowiek

Główna sala Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala   Główna sala I_icon_minitimeSob 21 Wrz 2013, 17:59

Uśmiech nieco przybladł, gdy usłyszała odpowiedź. Liczyła, że pójdzie nieco łatwiej. Pierwsza osoba, która odmawia jej pomocy, to jeszcze nie tragedia.
- Nie, nie mam pojęcia, jak mógłbyś się tam - zawiesiła się tu na chwilę, zauważając mimochodem, że od razu przeszli na "ty" - szybko dostać.
Spuściła nieco głowę - było jej najzwyczajniej w świecie przykro, że nie umie pomóc ani sobie, ani temu obcemu mężczyźnie. Naprawdę by tego chciała, jednak nie miałoby zbytniego sensu wymyślanie na szybko odpowiedzi - wolała być szczera. Hm.
- Ale... Powiedz mi, proszę, czy w okolicy ruin mogą być źli ludzie?
Nie miała pojęcia, jak inaczej opisać, o co jej chodziło bez zdradzania swojej historii. Spróbowała jeszcze raz, bardziej przekonująco.
- Mogę... Mogę ci pomóc, jeśli powiesz mi, czy są tam źli ludzie, czy mogę spotkać tam złe osoby, na przykład... - zamilkła na kilka sekund, zastanawiając się, czy nie zdradzi zbyt wiele, uznała jednak, że na tyle może sobie pozwolić. - Na przykład porywacze?
Uparcie patrzyła w ziemię, nie chcąc widzieć miny półelfa podczas jej nędznych tłumaczeń. Wstydziła się swojego głupiego pomysłu, że ot tak do kogoś podejdzie, zadając mu pytanie, że inni mogą chcieć jej pomóc.
Jeśli teraz mężczyzna jej odmówi, odpuści. Wróci do Diany, czekającej wiernie poza drzwiami oberży, pojedzie gdzieś dalej, licząc, że natrafi na jakieś ślady.
Powrót do góry Go down
Ares
(3) Kolec Chochlika

Doświadczenie : 25

Liczba postów : 34
Data dołączenia : 09/09/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Półelf

Główna sala Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala   Główna sala I_icon_minitimeSob 21 Wrz 2013, 18:20

"Dobrze niech jej będzie"- spojrzał na kobietę nieco łaskawszym okiem. Trochę ją wystraszył.
-Wolałbym żeby nie było. Ludzie opowiadali o zjawach i widmach osób które niegdyś przebywały w świątyni. To niebezpieczne miejsce. Podobno wiele osób przepadło tam bez wieści. Ale mój przyjaciel tam polazł mimo moich ostrzeżeń. Nie mogę mu pozwolić iść samemu. jeszcze coś mu się stanie. Droga do ruin zajmie mu 3 dni więc muszę niezwłocznie ruszać. Jeżeli szukasz miejsca gdzie łatwo zginąć to jest to dobry wybór. Jeżeli nie czujesz się na siłach nie idź tam.
Spojrzał jej prosto w oczy jakby chciał powiedzieć "Szkoda by było gdybyś zginęła". Teraz było jasne: Półelf nie jest w najlepszym położeniu i nie chce narażać jej na niepotrzebne niebezpieczeństwo. Jest świadom ryzyka i gotów je podjąć.
-Czyli nie wiesz. Naprawdę chcesz tam iść? To bardzo ryzykowne. Jeżeli nie korzystałaś z żadnej broni bądź - tu przyciszył ton by tylko ona słyszała - nie korzystasz z magii - wrócił do normalnego poziomu głosu - to lepiej tam nie idź. Wiem przydała by mi się pomoc, ale bądź świadoma ryzyka. To niebezpieczne.
Powrót do góry Go down
Larisa
(4) Upadek Ardulli

Doświadczenie : 30

Liczba postów : 36
Data dołączenia : 27/08/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Człowiek

Główna sala Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala   Główna sala I_icon_minitimeSob 21 Wrz 2013, 18:45

Uniosła brwi, zdziwiona i uradowana zmianą postawy osoby, która niedawno traktowała ją tak chłodno, nie chcąc poświęcić jej nawet chwili czasu. Wylewność półelfa nieco ją zaskoczyła, jednak uznała, że nie powinna się nad tym dłużej zastanawiać - widocznie taki typ charakteru.
- Nie martw się, umiem o siebie zadbać, broń też mi nie obca.
Zawiesiła na chwilę głos, zastanawiając się. Czy aby na pewno mówi prawdę? Przecież to może być pułapka. Jednak tak samo mogło być z każdą inną istotą, którą poprosi o pomoc.
- Wiele osób tam przepadło, powiadasz... - zamilkła ponownie, marszcząc brwi. Czy to był właściwy trop? Musi się przekonać. - Pomogę ci, półelfie. I mi raźniej będzie tam zmierzać, mając towarzysza, i tobie przyda się ktoś, by osłaniać plecy w razie walki. 
Miała nadzieję, że zje coś w karczmie, wyglądało jednak na to, że nieznajomemu okropnie pilno było dostać się do tych ruin - gdziekolwiek one są.
- Mamy na tyle czasu, żebym mogła się posilić, czy musimy wyruszać natychmiast?
Wszystkie wypowiedzi, jakie dotychczas skierowała w stronę, jak podejrzewała, maga, były uprzejme, o wyważonym, niesugerującym nic tonie. Nie chciała, by myślał, że czegoś odeń oczekuje.
- Mój koń jest na zewnątrz. Jeśli masz jakieś niewielkie przedmioty, które chciałbyś zabrać, powiedz. Dianie nie zrobi różnicy dodatkowe kilka kilo.
Powrót do góry Go down
Ares
(3) Kolec Chochlika

Doświadczenie : 25

Liczba postów : 34
Data dołączenia : 09/09/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Półelf

Główna sala Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala   Główna sala I_icon_minitimeSob 21 Wrz 2013, 18:59

Faktycznie jeżeli będzie mu robić za plecy to się przyda. Postanowił wziąć kobietę ze sobą. To że ma konia ułatwi sprawę może dotrą tam szybciej. Liczył na to. Nawet jeżeli koń jest mały i nie weźmie 2 osób to i tak nie będzie trzeba robić wielkiej ilości przystanków bo mogą się przecież wymieniać: wolniej się zmęczą.
"Ciekawe czy podróżuje sama czy z kimś?"- nagle przyszło mu do głowy.
-Dobrze, ale nie chcę tu siedzieć dłużej niż pół godziny. Bagażu, nie mam zbyt wiele, tyle że uniosę sam. Jak duży jest ten twój koń, uniesie 2 osoby? Jeszcze jedno, jak Pani ma na imię? Ja jestem Ares.
Powrót do góry Go down
Larisa
(4) Upadek Ardulli

Doświadczenie : 30

Liczba postów : 36
Data dołączenia : 27/08/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Człowiek

Główna sala Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala   Główna sala I_icon_minitimeSob 21 Wrz 2013, 19:14

Nie pomyślała, że Diana może wydać się dla półelfa korzyścią. Chyba źle zinterpretował jej wypowiedź - nie sugerowała niczego, mówiąc, że ma konia, a on uznał, że ten może pomóc w wyprawie.
- Moja klaczka jest dość... specyficzna. Nie da rady unieść dwóch osób, a nawet jeśli by dała... - zastanowiła się przez chwilę, nie wiedząc, jak to określić. - Nawet jeśli byłaby możliwość wiezienia naszej dwójki, nie zrobi tego. Nie daje się dotknąć obcym.
Spojrzała ze skruchą na Aresa, mając nadzieję, że ten zrozumie, że nie zależy to od niej. Gdyby się dało, może przystałaby na taką opcję, jednak to nie wchodzi teraz w grę. 
Zastanowiła się. Czy aby na pewno mają czas zwlekać, czekając na posiłek? Przecież głód da się zwalczyć.
- Hm. Jeśli masz coś do jedzenia, zadowolę się nawet jabłkiem, a wyruszymy szybciej. Mogłabym ci się odwdzięczyć.
Przechyliła lekko głowę, czekając na odpowiedź.
Powrót do góry Go down
Ares
(3) Kolec Chochlika

Doświadczenie : 25

Liczba postów : 34
Data dołączenia : 09/09/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Półelf

Główna sala Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala   Główna sala I_icon_minitimeSob 21 Wrz 2013, 19:25

-Masz. Zjesz po drodze - podał jej jedno z 3 zamówionych drugich śniadań na drogę - nadal mi się nie przedstawiłaś. Ok twoja klaczka nie weźmie 2 osób trudno. Tym bardziej czas już ruszać. Spojrzał na nią i zaczął zbierać to co miał przy sobie. Widać było że zbiera się do wyjścia. Wstał.
- Jeżeli masz zamiar iść tam ze mną to nie ma na co czekać. Prowadź do tego swojego konia. I powiedz jak się nazywasz. Lub też jak ci mówić jeżeli nie chcesz powiedzieć kim jesteś. Rozumiem to że niektórzy muszą pilnować swojej tożsamości, ale jakoś muszę do Ciebie mówić bo na "Ty niska" będzie ciężko się porozumieć.
Powrót do góry Go down
Larisa
(4) Upadek Ardulli

Doświadczenie : 30

Liczba postów : 36
Data dołączenia : 27/08/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Człowiek

Główna sala Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala   Główna sala I_icon_minitimeSob 21 Wrz 2013, 20:10

Patrzyła uważnie, jak wyciąga posiłek i ofiaruje go jej. Z uśmiechem przyjęła jedzenie, wiedząc, że nie ma czasu na uprzejmości, z którą wiązałaby się tylko niepotrzebna zwłoka.
- Dziękuję. Odwdzięczę się, jak będzie możliwość.
Cieszyło ją, że Ares zrozumiał brak opcji jazdy konnej. dla ich dwójki, jednak nie rozumiała jego pośpiechu. Stała cały czas - nie zaproponował jej bowiem, by się do niego dosiadła, więc gdy wstał, odsunęła się tylko, okazując tym samym gotowość do drogi.
- Pójść po nią... Z tym nie będzie problemu, uwierz.
Spojrzała radośnie na półelfa, dumna, że może go czymś zaskoczyć, pozwalając tym samym zdobyć chociaż trochę uznania nowego towarzysza - w końcu oszczędza czas potrzebny na podróż, nie tak?
Prychnęła, słysząc określenie, jakie zaproponował na nazwanie jej.
- Nie jestem "ta niska", nazywam się Larisa - skoro zaufała mu na tyle, może chyba wyjawić swoje imię. - Ale proszę cię, nie rozpowiadaj tego, nie wiem, kto jest tu moim przyjacielem.
Wyszła przed karczmę, stając przy schodkach mostu, po czym gwizdnęła przeciągle, odwracając się w stronę miejsca, w którym zostawiła Dianę. stała chwilę, rozglądając się po powolnie zapełniającym zakątku. Przyjemnie tu było, to musiała przyznać.
Mimo wczesnej pory - w karczmie spędziła maksymalnie piętnaście minut - słońce było widoczne. Spojrzała w niebo, oceniając pogodę. Miała nadzieję, że chociaż ona jedna będzie jej sprzyjała.
Widząc swoją klacz, zarzuciła kaptur na głowę. Nie chciała, by inni widzieli jej twarz, jeśli nie ma ku temu potrzeby. Zawahała się przez chwilę, nie wiedząc, czy ma iść pieszo, jak Ares, czy jechać konno. Ewidentnie wolałaby drugą opcję, jednak... czy wypada?
Diana podeszła do niej, szturchając ją pyskiem w ramię, jednak widać było, że nieufnie patrzy na drzwi oberży, przez które widać było półelfa.
- Ciii, spokojnie. On jest dobry. Nie zrobi ci krzywdy, po prostu go ignoruj.
Mam nadzieję, że się nie mylę - dodała do siebie w myślach, schylając się, by ciaśniej zapiąć poluzowany wcześniej popręg. Stwierdziła, że będzie jechać konno.
Nie wiedziała, co spotka ją po drodze, a może nawet już na miejscu. Nie była przekonana, czy dobrze robi, zgadzając się towarzyszyć dopiero co poznanemu mężczyźnie w wyprawie w nieznane jej miejsce, jednak co miała do stracenia? Skoro chce się czegoś dowiedzieć, nie może siedzieć bezczynnie, musi podróżować.
W siodle czuła się bezpieczniej, mogła też zregenerować siły, dzięki czemu w razie walki będzie wypoczęta bardziej, niż gdyby miała iść pieszo. Później może zsiąść, dając Dianie odpocząć, teraz jednak wolna jazda będzie nieobciążająca dla żadnego z ich - licząc konia - trójki.
- No to jak, idziemy?
Starała nie okazać się strachu przed nieznanym. Da sobie radę. Przecież musi.
Powrót do góry Go down
Maeglin
(2) Koboldzia Laga

Doświadczenie : 13

Liczba postów : 17
Data dołączenia : 24/09/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Elf

Główna sala Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala   Główna sala I_icon_minitimePon 14 Paź 2013, 15:29

Wiele czasu upłynęło Maeglinowi na rozmyślaniach. Mnóstwo pytań obijało mu się o kości czaszki, doprowadzając do bólu głowy. Jednak tylko jedno jedyne sprawiało, że przechodziły go ciarki.
- Jak, na wszystkie piekła, mogłem tego nie zauważyć? - Burczał pod nosem, plując sobie w brodę i zastanawiał, kiedy zdołali go zajść. Maska, która pojawiła się w jego torbie, była dowodem, że jest niczym niemowlę w wielkim mieście, gdzie rządzą siły mogące zetrzeć go w proch, jeśli tylko zechciałyby brudzić sobie ręce takim amatorem. Był wściekły, a zdeptana duma pulsowała w rytm uderzeń serca. Chciał nawiązać kontakt, słyszał mgliste pogłoski o ich organizacji jednak ostatnie wydarzenie sprawiło, że stał się nad wyraz ostrożny. Wiedział, że gdyby zechcieli go zabić, zorientowałby się o tym dopiero w chwili, gdy duch opuszczałby ciało. Nie zamierzał się tam pchać nieprzygotowanym, by posiadać chociaż pozorne przeświadczenie, że będzie miał jakąś szansę.
Dzień minął mu na obserwacji gospody; wysokości na której znajdowały się okna, ilości drzwi prowadzących do budynku i ewentualnych dróg ucieczki. Odkrywszy schody na tyłach, zszedł na dół, ku niewielkiemu podestowi i sprawdził pobieżnie dno zatoczki. Wolał wiedzieć, w którym miejscu skok do wody wydawał się być najbezpieczniejszy, o ile w ogóle o czymś takim można mówić.
Ostatnie chwile dzielące go od zmierzchu, spędził na rogu uliczki, wyczekując nawet niewielkiej grupy zmierzającej ku gospodzie. By nie przyciągać uwagi gapiów, sam postanowił skorzystać z drugiego wejścia. Był pewien, że i tak jest obserwowany, chociaż możliwe, ze nieprzyjemne mrowienie na karku było spowodowane wyłącznie przez stres. Dopiero gdy przekroczył próg, zaklął w myślach, gdyż przypomniał sobie o niesprawdzeniu sprzętu. Szybko jednak pozbył się niepotrzebnych myśli i ruszył korytarzem. Zdjęty kaptur opadł swobodnie na plecy, a poły płaszcza kołysały się w rytm jego kroków. Dokąd zmierzał? Ku schodom wiodącym na górę. Nie lubił tłumów, a jak udało mu się rozeznać, goście woleli przesiadywać w głównej sali, zamiast kłopotać się pokonywaniem niepotrzebnych stopni. Tam liczył na znalezienie przytulnego kącika, w którym mógłby najnormalniej w świecie odsapnąć, pogodzony z nadciągającą burzą.

[ZT - na piętro]


Ostatnio zmieniony przez Maeglin dnia Sob 26 Paź 2013, 11:43, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Kha'aria
(1) Pazurki Boo

Doświadczenie : 11

Liczba postów : 13
Data dołączenia : 25/09/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Półelf

Główna sala Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala   Główna sala I_icon_minitimePon 14 Paź 2013, 18:46

Przez cały czas wiedziała, że kiedyś odezwą się do niej i będzie zmuszona stawić im czoła. Twarzą w twarz i jakoś nie czuła się zbyt komfortowo z tą myślą. Czuła mrowienie na opuszkach palców, kiedy pchnęła drzwi wejściowe do hali głównej „Pięciu Dzbanów”. Nie do końca potrafiła uwierzyć, że w końcu, po kilku dopiero latach otrzymała jawną odpowiedź z ich strony i teraz nadszedł ostateczny czas zmierzenia się z własnymi lękami.
Podczas popołudniowego posiłku ledwo co przełknęła, chociaż nie należy do nerwowych osób, które łatwo zastraszyć. Zazwyczaj to ona wprawiała ludzi w zakłopotanie, afiszując się ze swoją mieszaną krwią dookoła.
Zastanawiała się nad tym, aby zakupić sobie jakiś mocniejszy trunek na pokrzepienie, jednak szybko przypomniała sobie o pustych kieszeniach. To, co miała najcenniejszego, ukryte było w bezpiecznym miejscu, lecz było stanowczo zbyt dużo warte niż dwa kufle piwa. Musiała więc obyć się jak na razie smakiem, zasiadając przy jednym ze stolików. W niewielkim oddaleniu od wejścia, aby mogła spokojnie obserwować wejście sali. Nie oczekiwała, że Złodzieje Cienia będą zwlekali z pojawieniem się i z pewnością byli już tutaj. W Sali głównej. Dlatego też, ukryta w cieniu kaptura dyskretnie rozglądała się, w poszukiwaniu potencjalnych „sojuszników”, jak zaczynała ich w swych myślach nazywać.
Jak zwykle miała na sobie podróżny płaszcz, a na nim przewieszony łuk z kołczanem. Nie był on zabezpieczony żadnym materiałem, ponieważ nie była do końca przekonana czy dzisiejsze spotkanie przebiegnie tak, jakby tego oczekiwała. Sam fakt, że miała pod swoją skórzaną kurtą jedwabną maskę świadczył jasno o pozytywnych zamiarach nieznanych jej ludzi. Może i była naiwna, ale dobrze wiedziała którymi uliczkami się udać, aby zgubić ewentualny pościg. Dlatego też wybrała akurat takie miejsce, by mieć niewielką odległość od głównego wyjścia.
Czuwała, w oczekiwaniu na to, co może nastąpić. Położyła jedną z dłoni na blacie stolika i delikatnie zaczęła wybijać nierówny rytm opuszkami palców.
Powrót do góry Go down
Mahilá
(1) Pazurki Boo

Doświadczenie : 12

Liczba postów : 14
Data dołączenia : 17/07/2013

Główna sala Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala   Główna sala I_icon_minitimeSro 16 Paź 2013, 21:58

Słońce zaszło nad Athkatlą już dłuższy czas temu, miasto jął spowijać gęstniejący z chwili na chwilę mrok. Ulice poczęły stopniowo wyludniać się, gwar z wolna cichł. Odgłos energicznych kroków Mahili niósł się echem, odbijając od ścian w kolejnych opustoszałych zaułkach. Dziewczyna nie zatrzymywała się ni na chwilę, przemykając szybko od jednego budynku do drugiego, najwyraźniej starając się nie kusić złego losu.
Zatrzymała się dopiero przed „Pięcioma Dzbanami”. Choć wcześniej sprawiała wrażenie, iż się spieszy, teraz pozwoliła sobie na chwilę wytchnienia. Rozejrzała się po najbliższej okolicy długo, z namysłem, za czem zrzuciła kaptur, zdjęła płaszcz i zwinąwszy go wcisnęła do swej torby. Już przestępując próg poprawiła jeszcze swe bujne, rude włosy.
Już od wejścia uderzyło ją ciepło, bijące od kominka, zaś jej nozdrza wypełniła skomplikowana mieszanka zapachów: ciepłej strawy, alkoholu, potu i kurzu. Do jej uszu dotarł szmer dziesiątek rozmów. To właśnie było to, co kochała chyba najbardziej w życiu – towarzystwo! Mahilá skierowała się szybkim, nieomal tanecznym krokiem, wprost do szynkwasu, rozglądając się po drodze za znajomymi twarzami, zaś ewentualne pozdrowienia ze strony bywalców odwzajemniając promiennym uśmiechem. Dotarłszy do celu obdarzyła wreszcie takimże samym uśmiechem właściciela interesu.
- Witajcie, gospodarzu! Kielich wina poproszę, jeśli łaska… - wyrzekła, po czym jęła rozglądać się uważnie po całej głównej sali, w poszukiwaniu sobie jedynie wiadomych osób. Nie lubiła takich zadań jak to… No cóż, dług to dług, nie miała możliwości wyboru. Chciała zatem po prostu załatwić to wszystko możliwie jak najsprawniej.


Otrzymawszy swój trunek, bez większego namysłu wstała ze swego miejsca i nieomal tanecznym krokiem ruszyła poprzez salę. Z początku lawirowała między stolikami, jak gdyby w poszukiwaniu kogoś znajomego, później zaś jednak skierowała się zdecydowanie do stolika zajmowanego przez półelfkę.
- Mogę się przysiąść? – Zapytała i nie czekając na odpowiedź zajęła miejsce naprzeciwko niej i nachyliła się w jej stronę, tak by tylko rozmówczyni mogła ją usłyszeć. – Wyglądasz jakbyś czekała na kogoś znajomego… - tu zawiesiła na chwilę głos. Uśmiech zniknął na moment z jej twarzy, kiedy wejrzała w oczy dziewczyny, jak gdyby starając się przekazać jej spojrzeniem to, czego nie ważyła się powiedzieć w tym miejscu na głos. Później zaś na jej twarz powrócił uśmiech.
- Chodźmy na górę, tam z pewnością jest mniej ludzi, będziemy mogły spokojnie porozmawiać – to rzekłszy, wzniosła w górę kielich i pociągnąwszy łyk wina, podniosła się z ławy, czekając reakcji dziewczyny i tego, czy podąży ona wraz z nią.


Ostatnio zmieniony przez Mahilá dnia Sob 19 Paź 2013, 12:54, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Loreta
(1) Pazurki Boo

Doświadczenie : 6

Liczba postów : 7
Data dołączenia : 21/09/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Człowiek

Główna sala Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala   Główna sala I_icon_minitimeSob 19 Paź 2013, 11:54

Kilka godzin po zmroku, ulice ciemnych już okolic mostu przemierzała osoba o szczupłej posturze. W dłoni dzierżyła niewielki skrawek papieru i przetarty węgiel wyrzeźbiony w kształt chudego patyka. Stawiała duże kroki i trzymała dość szybkie tempo chodu, przez co zdawać by się mogło, że jest dość mocno przestraszona. Nic dziwnego, ulice Athkatli po zmroku nie są zbyt bezpiecznym miejscem, nawet w dość spokojnych zakątkach, takich jak pobliża mostu. Loreta uspokoiła swój szybki oddech dopiero wtedy, gdy ujrzała przed sobą obdrapany budynek Pięciu Dzbanów. Zwinęła w rulonik papier, na którym jeszcze kilka godzin temu uwieczniała rybaków przy pracy i wetknęła kawałek węgla do prawej kieszeni płaszczyka. Trzymając w dłoni swoje zwinięte dzieło, weszła do gospody i od razu poczuła się lepiej. Ciepło bijące ze środka pomieszczenia, zapach i hałas panujący w Pięciu Dzbanach uspokoił ją, tym samym, mogła spokojnie przejrzeć jeszcze raz to, co stworzyła. Na ulicach było ciemno, więc w drodze od rybackiej przystani do gospody nie miała okazji lepiej przyjrzeć się swojemu rysunkowi. Poczłapała niepewnym krokiem w stronę jednej z ław, przy których jeszcze nikt nie biesiadował. Usiadła wygodnie przy wielkim, drewnianym stole, rozłożyła swój papier na samym środku i zaczęła przyglądać się temu, co nabazgroliła.
  Dwójka staruszków spierała się jeszcze przed zachodem słońca o to, jakiego gatunku jest ryba, którą złowił jeden z nich. W pewnym momencie posiadacz zdobyczy zamachnął się mocno i uderzył swojego towarzysza zdechłym zwierzęciem prosto w twarz. Loreta stwierdziła, że jeden z jej staruszków ma na prawej ręce znak, którego na pewno nie rysowała. Ten fakt straszliwie ją zaniepokoił, jako że była w stu procentach pewna, że staruszek nie miał nic na ręce, a co za tym idzie, znak nie mógł pojawić się na jej rysunku.
Kobieta przetarła oczy z niedowierzaniem, nawet kilka razy, ale znak nie znikał. Zwinęła papier z powrotem w rulonik i ruszyła w stronę szynkwasu, aby poprosić właściciela o kufel pszenicznego piwa. Otrzymawszy to, po co poszła, wróciła na swoje miejsce, oparła łokcie o blat stołu, zasłoniła dłońmi ręce i zaczęła rozmyślać.
Powrót do góry Go down
Kha'aria
(1) Pazurki Boo

Doświadczenie : 11

Liczba postów : 13
Data dołączenia : 25/09/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Półelf

Główna sala Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala   Główna sala I_icon_minitimeCzw 24 Paź 2013, 19:28

W myślach dziewczyny przewijały się tematy nasycone przede wszystkim skrajnymi emocjami, a wśród nich dominowała ekscytacja zmieszana z niepewnością. Właśnie zastanawiała się, czy zostanie dobrze odebrana przez Gildię, skoro przez kilka lat działała na własną rękę. To nie dawało jej spokoju aż do momentu, w którym jej bezowocne rozważania zostały przerwane.
Spod ciemnego kaptura przyglądała się rzucającej się w oczy dziewczynie i już na pierwszy rzut oka  przypadła jej do gustu. Nie to, że od razu zamierzała rzucić się w ramiona nieznajomej i nazywać przyjaciółką od serca, nie myślcie o Kha’arii źle. Zlustrowała w milczeniu dziewkę, nie robiąc sobie problemu odpowiedzią na banalne pytanie – z punktu widzenia sytuacji, skoro i tak miejsce obok zostało zajęte, bez czekania na potwierdzenie.
Pochyliła się również w stronę nieznajomej, aby ta mogła dostrzec w świetle rysy jej twarzy i upewnić się, czy dotarła do odpowiedniej osoby. W końcu łowczyni nie miała żadnych danych ani rysopisu nawet osób, z którymi miała się tutaj spotkać. Musiała im zawierzyć, że nie wplątują jej w jakąś ciemną sprawę. Przez myśl przeszło jej, że to może być pułapka zastawiona przez władze. Z tego też powodu przebiegł przez plecy półelfki dreszcz, którego trudno było jej się pozbyć. Starała uspokoić się faktem, że wywinie się z pogoni w tym mieście, ale na niewiele się to zdawało.
Postanowiła skupić się nad sylwetką nieznajomej, przypominając sobie o pogłoskach dotyczących rudowłosej panny lekkich obyczajów parającej się czarną magią. Ale czy to mógłby być taki zbieg okoliczności?
- Tak, tutaj jest zdecydowanie zbyt tłoczno. – Odpowiedziała w końcu nieznajomej, czując palący wzrok na twarzy. Temu spojrzeniu nie można było się sprzeciwiać i wyraźnie dało się wyczuć, co kobieta ma do przekazania. Serce Kha’arii zabiło mocniej, ale ona starała się skryć twarz i nie pokazać swojego zdenerwowania. Była jednak kobietą, która nie należała do oazy spokoju, dlatego kto uważniejszy mógł dojrzeć nerwowy tik poruszający górną wargą w ułamek sekundy.

Właściwie nieznajoma nie musiała czekać na reakcję łowczyni zbyt długo, ponieważ ta podniosła się z siedziska. Nie zrobiła tego z gracją kocicy, jaką poszczycić mogła się ta ruda, aczkolwiek jakoś tak… Kha’aria przy każdym kroku starała się zakołysać biodrami i niby przypadkiem poprawiając płaszcz, rozsunęła szczelinę odsłaniającą wyeksponowany biust. Skierowała rękę w stronę schodów, dając znać by nieznajoma prowadziła.
Powrót do góry Go down
Mahilá
(1) Pazurki Boo

Doświadczenie : 12

Liczba postów : 14
Data dołączenia : 17/07/2013

Główna sala Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala   Główna sala I_icon_minitimeWto 19 Lis 2013, 21:18

Dziewczyna szła w stronę schodów dynamicznym i zdecydowanym krokiem. Na pytanie, zadane jej przez półelfkę, obróciła się przez ramię i jedynie uśmiechnęła pobłażliwie i, zdawać by się mogło, odrobinę zagadkowo. Wszak każda osoba doświadczona w tego typu rozmowach mogła być pewna, iż odpowiedzi nie będzie. Później już Mahilá nie odwracała się, jeno parła naprzód. Pytania zadanego przez mężczyznę ani chybi nie zdążyła już usłyszeć.
Po zejściu do głównej sali skierowała się prosto do drzwi wyjściowych, posyłając jedynie skinienie głowy oraz uśmiech właścicielowi „Pięciu Dzbanów”. Dopiero na zewnątrz zatrzymała się, aby wydobyć ze swej przepastnej torby pomięty płaszcz, który czem prędzej wdziała, kryjąc swą twarz pod kapturem. Zaczekała chwilę, aż jej towarzysze również wyjdą z gospody i okażą się gotowi do drogi. Następnie zaś przyłożyła palec do ust, sugerując im zachowanie ciszy podczas wędrówki poprzez pogrążone w mroku miasto, gdzie za każdym rogiem mogło na nich czyhać niebezpieczeństwo.

Później spowita w ciemny materiał płaszcza Mahilá ruszyła przodem, trzymając się ocienionych przez budynki części ulicy, kierując się wraz ze swymi nowospotkanymi towarzyszami w stronę dzielnicy portowej.
Powrót do góry Go down
Maeglin
(2) Koboldzia Laga

Doświadczenie : 13

Liczba postów : 17
Data dołączenia : 24/09/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Elf

Główna sala Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala   Główna sala I_icon_minitimeSro 20 Lis 2013, 21:49

I co mógł począć nasz poczciwy elf? Lekkim. niezdradzającym zaniepokojenia krokiem ruszył po schodach w dół. Zaczął się zastanawiać, jak dobrze kobieta jest znana w tych stronach. Czy to dziewczę na posyłki, posiadające kontakty w całym mieście? Czy mógł się czuć bezpiecznie w jej towarzystwie? Było jasnym, że jako osoba pracująca dla Złodziei Cienia, ma z pewnością równie potężnych wrogów i to nie tylko poza miastem. Przyszedł czas, by przestać bawić się w gierki i odpuścić fałszywy uśmiech. Nikogo z zebranych w środku, włącznie z gospodarzem, nie zaszczycił dłuższym spojrzeniem. Co nie oznacza, że nie starał się zapamiętać twarzy przyglądających mu się osób czy też osobników, których widać zainteresowało wyjście ich trójki. Kto wie, czy nie będą śledzeni, ale o tym przekona się dopiero potem.
Wraz z wyjściem na świeże powietrze, zrobił głęboki wdech i pożegnał z wszelką nadzieją na jakąkolwiek protekcję w czasie ich podróży przez miasto. Nakazujący ciszę gest trafił do niego bez jakichkolwiek zakłóceń. Maeglin raz jeszcze ukradkiem rozejrzał się po okolicy, po czym mając się na baczności, ruszył za swym przewodnikiem. Największą jednak wagę przykładał do półelfki, która stąpała bliżej niego. Nie palił się do nawiązywania znajomości, jednak chętnie dowiedział by się o niej czegokolwiek. Pytania jednak wydały mu się zbędne, bo jeśli pracowała z Mahilą, to mogła po prostu kłamać. Kwestia tej kobiety zostanie zapewne wyjaśniona niebawem, a do tej pory elf miał zamiar iść w milczeniu, by nie prowokować okolicznych band do zainteresowania się ich małą grupką spacerkowiczów.


Ostatnio zmieniony przez Maeglin dnia Nie 24 Lis 2013, 09:29, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Kha'aria
(1) Pazurki Boo

Doświadczenie : 11

Liczba postów : 13
Data dołączenia : 25/09/2013

karta postaci
Rasa Rasa: Półelf

Główna sala Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala   Główna sala I_icon_minitimeCzw 21 Lis 2013, 12:30

Spojrzenie, jakim obdarzyła ją nieznajoma mówiło aż nadto. Kha'aria nie zamierzała odzywać się ponownie, ponieważ w chwili obecnej nie wiedziała, o co mogłaby zapytać. Zanim doszło do spotkania, w jej głowie kłębiły się wątpliwości oraz kwestie, jakie chciałaby poruszyć. Teraz zaś nie była do końca przekonana, czy wie w co właśnie się wpakowała. Niepewność, która drżała we wnętrzu półelfki próbowała rozpaczliwie uwolnić się z zamkniętej klatki. Dziewczyna nie zamierzała jednak poddać się emocjom, a jedynie skupić uwagę na otoczeniu, z którego w każdej chwili mogło nadejść niebezpieczeństwo.
Zrobiła spory krok do przodu, dlatego nie mogła się już wycofać i zrezygnować bez podania przyczyny. Ewentualni wrogowie byli zdecydowanie zbyt liczni i silni, aby mogła dalej prowadzić samotną działalność w mieście. Liczyła się z tym, kiedy tylko dowiedziała się o istnieniu Gildii.
Postanowiła więc obrać zachowanie Mahili nie jako zagrożenie oraz źródło strachu, lecz z nadzieją na polepszenie jutra. 
Z sercem przepełnionym skrajnymi emocjami ruszyła przed siebie, mając nadzieję że ciało nie zdradza ani o jotę wewnętrznych dylematów. W chwili kiedy wszyscy mieli już na głowach nasunięte kaptury, Kha'aria poczuła się dziwnie lepiej. Przyzwyczajona była przede wszystkim do cichego skradania się i przemykania między uliczkami niepostrzeżenie. Kroczyła więc za rudowłosą pięknością, która w chwili obecnej nie przypominała z wyglądu persony z karczmy. 
Dziewczyna uśmiechnęła się półgębkiem do samej siebie, pozostawiając kaptur nie naciągnięty zbyt głęboko na głowę. Ostatecznie, chciała widzieć co się dzieje dookoła - szczególnie, że nie miała zaufania do mężczyzny kroczącego w niewielkiej odległości od niej. Skąd bowiem mogła żywić jakąkolwiek nadzieję, że nie zostanie przez niego zaatakowana? Miała się więc na baczności, gotowa w każdej chwili uskoczyć przed zagrożeniem.
Powrót do góry Go down


Główna sala Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala   Główna sala I_icon_minitime

Powrót do góry Go down
 

Główna sala

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Główna sala
» Główna sala

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Cienie Amn :: Athkatla - Miasto Monety :: Most :: Gospoda "Pięć Dzbanów"-